Skoro święto to dzień inny niż wszystkie, to trzeba tę radość dzielić z innymi, by mogła wzrastać w nas samych
Na początek kilka obrazków z życia wziętych. Obrazek pierwszy: Msza z biskupem, na której ilość „udziwnień” i zastosowanych elementów łącznie z długością celebracji po prostu powalała na podłogę (w przenośni i dosłownie, bo nie wszyscy byli w stanie wystać w dość dusznym kościele 2,5 godziny). Część służby liturgicznej „pożyczono” z sąsiednich parafii. Dlaczego? Bo codzienność tej parafii to góra jeden – dwóch posługujących w niedziele, którzy robią, co mogą, by było odświętnie.
Obrazek drugi: pewnie nie tylko ja znam księży, którzy spośród dziesięciu Modlitw Eucharystycznych znają jedynie Kanon Rzymski i stosują go we wszystkie niedziele i święta udowadniając, że potrafią go zastosować, a ponieważ rzeczywiście umieją, więc używają go także we wszystkie dni powszednie. Istnieje też inna wersja tego obrazka: zawsze II Modlitwa Eucharystyczna, bo najkrótsza, w niedziele i uroczystości też ta najkrótsza i znana na pamięć, bo nie ma wtedy problemu z tekstami.
Obrazek trzeci: Msze święte poranne w powszedni dzień, na które zwykle chodzą gorliwi starsi ludzie i tacy, co chcą pójść na liturgię przed szkołą czy pracą. Znam parafie, gdzie z Mszy o 7.00 nie sposób zdążyć na 8.00 do pracy, nawet gdy dojście z kościoła zajmuje ledwo kilka minut, bo Msza poranna potrafi trwać… ponad godzinę. I ja naprawdę bardzo szanuję zwyczaj w parafii, gdzie zawsze jest krótka homilia, ale czy krótka w zwykły dzień rano znaczy… 20 minut lub dłużej? Czy „odprawić pobożnie” musi znaczyć „bardzo długo”?
Obrazek czwarty: na pewno nie tylko ja znam takich panów, którzy do codziennej pracy do firmy mają kilka wyjściowych, markowych garniturów, bo tak trzeba. I żadna siła ziemska i nadprzyrodzona, nawet w postaci marudzenia żony, nie jest w stanie ich zmusić do założenia garnituru w niedzielę, bo… kojarzy się im on wyłącznie z pracą.
Dość obrazków, bo można by je mnożyć prawie bez końca.
Mówiąc o świętowaniu w liturgii nie sposób nie odwołać się do liturgicznego autorytetu – ks. Bogusława Nadolskiego. Zainteresowanych bardziej tematem odsyłam do II tomu „Liturgiki” zatytułowanego „Liturgia i czas”.
Ks. Nadolski podaje, że w rozumieniu święta warto wyróżnić następujące elementy:
– święto wymaga czasu, w sensie jego nieliczenia, świętu sprzeciwiają się wszelkie terminy, kalendarz liturgiczny nie jest terminarzem, mierzeniem czasu, lecz ukazaniem wydarzeń zbawczych;
– święto wymaga spontaniczności, to podstawa do wyrażenia wolności człowieka;
– święto wymaga bezinteresowności – nie powinno tu być wyliczania: tyle ja tobie, ile ty mnie;
– święto wymaga społecznego charakteru – święto to komunia, która zbliża ludzi, czyni z nich wspólnotę, bez innych trudno świętować;
– święto to radość przebywania przed sacrum, święto potwierdza teraźniejszość, pomaga snuć refleksje o przeszłości i ukazuje przyszłość;
– święto zawiera element inności, odmienności, odejścia od codzienności, święto to dzień inny niż wszystkie;
– święto jest królestwem symboli, nie sposób wyrazić treści święta bez posługiwania się symbolami.
W chrześcijaństwie wyróżniane są święta faktu – związane z wydarzeniem biblijnym, z faktem zbawczym, święta ideologiczne – oparte o refleksję teologiczną o pewnej prawdzie wiary oraz święta dewocyjne – ich źródłem jest pobożność ludu.
Narastająca z czasem w Kościele liczba świąt doprowadziła do stworzenia ich struktury. Dni świąteczne dzielimy na uroczystości – mające wyższą rangę – oraz święta. Niektóre święta otrzymały oktawę – obchody świąteczne są przedłużone przez siedem kolejnych dni. Najstarsza oktawa związana jest z Wielkanocą i prawdopodobnie obchodzono ją już w III w. Do reformy liturgicznej w XX w wiele świąt posiadało swoje oktawy. Obecnie oktawę mają tylko największe święta: Wielkanoc i Boże Narodzenie.
Osobny podział świąt łączy się z czasem wolnym i pracą. Wielość świąt kościelnych zmusiła do podziału ich na festa chori, czyli święta, które wyrażały się w formularzu Eucharystii i Liturgii Godzin i nie łączyły się ze zwolnieniem od pracy, oraz festa fori, które łączyły się z czasem wolnym od zajęć. Inne jeszcze rozróżnienie to tzw. święta nakazane, czyli zobowiązujące do udziału we Mszy Świętej.
Kształt liturgii świąt i uroczystości określają najpierw przepisy liturgiczne. Dni świąteczne mają swoje własne formularze, w przypadku części z nich obejmujące również własną prefację. Niektóre święta mają kilka formularzy mszalnych przeznaczonych na poszczególne pory dnia – od Mszy wigilii, poprzez Mszę w nocy, Mszę o świcie aż do Mszy w dzień. Tak jest w Niedzielę Wielkanocną Zmartwychwstania Pańskiego (Wigilia Paschalna i Msza w dzień), Narodzenie Pańskie (wszystkie wymienione), Zesłanie Ducha Świętego (Wigilia i Msza w dzień), Wniebowzięcie NMP (Wigilia i Msza w dzień) i w Uroczystość Apostołów Piotra i Pawła (Wigilia i Msza w dzień). W modlitwach eucharystycznych I-III w niektóre uroczystości i święta znajduje się wspomnienie tajemnicy dnia (np. w niedzielę Zesłania Ducha Świętego, w święto Ofiarowania Pańskiego, Uroczystość Wniebowzięcia NMP).
We wszystkie święta śpiewa się hymn Chwała na wysokości Bogu, w uroczystości dochodzi jeszcze wyznanie wiary.
Dni świąteczne powinno wyróżniać jednak nie tylko samo użycie tekstów, które są na te dni nakazane. Warto skorzystać z możliwość wyboru również innych tekstów np. uroczystego błogosławieństwa. Są błogosławieństwa przewidziane na konkretne dni świąteczne (choć nieobowiązkowe) – np. na Narodzenie Pańskie, Objawienie Pańskie, Wniebowstąpienie Pańskie, można też skorzystać z innych znajdujących się w mszale uroczystych błogosławieństw.
Bogactwo Mszału może nas wręcz zadziwiać. Niektóre z tych tekstów tak rzadko są używane w liturgii, że możemy ich w ogóle nie znać. Powinniśmy więc zadać sobie trud, aby naszą uroczystą liturgię ubogacić, a nie bazować ciągle na tym, co znane i codziennie używane.
Podkreślenie uroczystego charakteru liturgii wymaga też – paradoksalnie – nie nadużywania tekstów na taką liturgię przeznaczonych. Jeśli każdego dnia celebrans odmawia Kanon Rzymski, to cóż to za święto dla parafii, że jest on używany w Wielkanoc – nikt tego nawet nie zauważy. Przecież istnieje możliwość wyboru tekstów Modlitw Eucharystycznych i prefacji, formularza mszalnego zgodnie z przepisami.
Uroczysty charakter nadaje również użycie kadzidła. Kadzidło w liturgii używane jest jako znak uwielbienia. Oczywiście kadzidło nie jest zarezerwowane tylko dla uroczystości, ale warto we wspólnocie ustalić, przy jakich okazjach go używamy, by podkreślić świąteczny charakter zgromadzenia.
Ważne są także szaty liturgiczne. Wiadomo, że każdy ornat używany podczas liturgii musi być porządny, niemniej są szaty z natury bardziej uroczyste i są bardziej proste – podczas uroczystej liturgii użyjemy tych pierwszych. Ornaty bardziej zużyte mogą być jeszcze używane w dni powszednie, ale już nie w uroczystości.
Świąteczny charakter celebracji podkreśla zawsze ilość i odpowiednie przygotowanie do pełnienia swojej posługi poszczególnych usługujących. Dotyczy to zarówno służby w prezbiterium, jak i poza nim. Jeśli każdy ma czynić w liturgii to i tylko to, co do niego należy, to posługujących musi być wielu.
„Śpiew kościelny związany ze słowami jest nieodzowną częścią uroczystej liturgii” – stwierdził Sobór Watykański II w Konstytucji o Liturgii (n. 112). Zadanie muzyki liturgicznej jest w tym dokumencie definiowane trojako: jako wyrażenie postawy modlitewnej, ukazanie jednomyślności zgromadzonych oraz nadanie uroczystego charakteru świętym obrzędom. Śpiew w liturgii świadczy więc o jej uroczystym, podniosłym, ale i radosnym charakterze oraz prowadzi wiernych do głębszego rozumienia znaków. Wcale przy tym nie chodzi o to, by na co dzień ktoś rzęził na organach i śpiewał fałszując, a w święta grał wirtuoz. Szczególnie piękny śpiew w uroczystości będzie owocem tego, jak wspólnota jest rozśpiewana na co dzień. Żadnym rozwiązaniem nie będzie występ chóru, z którym nikt żadnej pieśni nie zaśpiewa, bo nie umie.
Uroczysty charakter liturgii podkreśli również wystrój miejsca celebracji. Tu czasem wystarczy zmysł twórczy i ta sama przestrzeń bez wielkich nakładów pieniężnych na ogromną ilość świeżych kwiatów może wyglądać zupełnie inaczej.
Z tego wszystkiego wynika, że uroczysta liturgii musi być przygotowana. Cóż to za święto, jeśli wpadamy na nie z biegu, a czasem spóźnieni? Zobaczmy, ile jesteśmy w stanie poświęcić czasu i energii na przygotowanie się na wyjście np. na wielki bal, o pieniądzach nie wspomnę. Każdy z nas powinien więc znaleźć czas na przygotowanie serca, ale też swojej zewnętrznej strony na spotkanie z jedynym Królem. Musi być czas na przygotowanie tekstów, asysty i innych posług, ale także czas na osobistą modlitwę przed rozpoczęciem liturgii. Nie bez powodu w historii czas przygotowania do świąt Paschy ustalono na aż 40 dni. To czas potrzebny, by się przygotować do przeżywania najważniejszych świąt – Triduum Paschy.
Na koniec chciałabym zwrócić uwagę na poczucie wspólnoty. Tam gdzie gromadzą się ludzie, którzy choć trochę się znają i gromadzą się po to, by przeżywać swoją jedność z Panem, tam jakoś od razu łatwiej także wspólnie przeżywać święto (patrz np. Dzień Wspólnoty w czasie rekolekcji wakacyjnych). Skoro święto to dzień inny niż wszystkie, to trzeba tę radość dzielić z innymi, by mogła wzrastać w nas samych.