Dopowiedzenia niejednokrotnie krążyły w mojej głowie lub stawały się punktem wyjścia do osobistej modlitwy
Wśród licznych praktyk duchowych podejmowanych i wprowadzanych przez ojca Franciszka jest różaniec odmawiany na sposób oazowy. Choć w Ruchu przyjęło się mówić o tym, że jest to oazowa forma odmawiania tejże modlitwy, to jednak należy zaznaczyć, że nie została ona wymyślona w oazie, lecz we francuskim ośrodku różańcowym prowadzonym przez dominikanów, którzy odkryli tę formę podczas badań historycznych nad modlitwą różańcową.
Otóż okazuje się, że różaniec powstał w czasach, gdy modlitwa Zdrowaś Maryjo składała się jedynie ze słów biblijnych pozdrowienia anielskiego i słów świętej Elżbiety i kończyła się na słowie „Jezus”. Dopiero z czasem utarł się zwyczaj dodawania do tych słów modlitwy wstawienniczej „Święta Maryjo, Matko Boża módl się za nami grzesznymi…” Różaniec powstał zatem w ten sposób, iż osoba modląca zatrzymywała się w medytacji nad słowem Jezus, a następnie w nawiązaniu do rozważanej tajemnicy dodawała tzw. dopowiedzenia, czyli w jednym zdaniu formułowała myśli związane z osobą Jezusa np. „Jezus, który umarł na krzyżu za nasze grzechy itp.”. Ta forma odmawiania różańca polega więc na tym, iż odmawiamy 10 razy Zdrowaś Maryjo aż do słowa „Jezus”, następnie następują tzw. dopowiedzenia związane z konkretną rozważaną tajemnica, a na koniec odmawiana dziesiątki jest modlitwa wstawiennicza „Święta Maryjo, Matko Boża…” oraz „Chwała Ojcu”.
Propagowanie tego sposobu odmawiania różańca zawdzięcza się właśnie ojcu Franciszkowi Blachnickiemu i jego zachęcie, aby tę formę modlitwy praktykować codziennie podczas spotkań w grupie na rekolekcjach oazowych, a także aby została ona włączona do modlitwy osobistej w trakcie roku formacyjnego. Odmawianie różańca tą metodą pozwala na potencjalne uniknięcie ryzyka tzw. klepania różańca, to znaczy odmawiania kolejnych „Zdrowaś Mario” bez dostatecznej refleksji nad ich treścią. Kiedy bowiem odmawiamy różaniec indywidualnie koncentrujemy się na formułowaniu kolejnych dopowiedzeń zgodnych z rozważaną tajemnicą, a kiedy różaniec odmawiany jest w grupie, to nasza uwaga jest skupiona na słuchaniu, a następnie rozważaniu w sercu kolejnych dopowiedzeń formułowanych przez modlące się z nami osoby. Ponadto, dzięki praktykowaniu tej metody modlitwa różańcowa staje się rzeczywiście medytacją tajemnic zbawczych. Ojciec Blachnicki w swoich tekstach podkreślał jednak mocno, że aby ta modlitwa przynosiła owoce, należy w zdyscyplinowany sposób formułować dopowiedzenia oraz powinny być one ściśle związane z rozważaną tajemnicą. Poprawnie odmawiany różaniec stanie się dla każdego oazowicza doskonałą szkołą życia chrześcijańskiego, ucząc go poddawania codziennego życia woli Bożej, a Maryja jako Służebnica stanie się nauczycielką postawy służby wobec Jezusa.
Z mojego doświadczenia, raczej wspólnotowego praktykowania tej formy modlitwy różańcowej wynika głębia refleksji nad rozważanymi tajemnicami. Pamiętam, że niejednokrotnie gdy sama zastanawiałam się jakie dopowiedzenie w danym momencie sformułować, wsłuchiwałam się w formuły wypowiadane przez osoby współmodlące się ze mną i odkrywałam głębię wchodzenia w przeżywanie wydarzeń zbawczych. Potem te dopowiedzenia niejednokrotnie krążyły w mojej głowie lub stawały się punktem wyjścia do osobistej modlitwy. Może zatem wciąż dobrą praktyką jest zachęcanie uczestników rekolekcji wakacyjnych, aby codziennie we własnych notatnikach formułowali dopowiedzenia do przeżywanej w danym dniu tajemnicy różańca. Tak przynajmniej było kilkanaście lat temu, gdy sama przeżywałam rekolekcje młodzieżowe w charakterze uczestniczki.