Gdzie jest granica konieczności i niekonieczności wykonania konkretnej pracy? Gdzie leży linia demarkacyjna grzechu?
Każdy zna je ze słyszenia. Uczymy się o nich na katechezie, znamy z katechizmowej regułki. O tym, że w niedziele i święta nakazane należy powstrzymać się od prac niekoniecznych wie każdy katolik – schody jednak zaczynają się, gdy zapytamy o konkrety. Co właściwie oznacza to tajemnicze sformułowanie I przykazania kościelnego? Gdzie jest granica konieczności i niekonieczności wykonania konkretnej pracy? Gdzie w tym przypadku leży linia demarkacyjna grzechu? Jak odczytać ją w różnych sytuacjach życia?
Na początku pragnę zaznaczyć, że niniejszy tekst jest raczej osobistą refleksją autora niż kościelną wykładnią I przykazania. I to nie tylko dlatego, że nauczanie Kościoła mówi na ten temat stosunkowo niewiele. Przede wszystkim dlatego, że kościelny prawodawca pozostawia dużą przestrzeń do osobistego rozeznania każdemu katolikowi. Taki stan rzeczy wynika z mnogości sytuacji, które niesie życie. Przykazania kościelne obowiązują wszystkich katolików, stąd ta elastyczność w interpretacji. Ale powoli.
Katechizm Kościoła Katolickiego mówi w ten sposób: „W niedzielę oraz w inne dni świąteczne nakazane wierni powinni powstrzymać się od wykonywania prac lub zajęć, które przeszkadzają oddawaniu czci należnej Bogu, przeżywaniu radości właściwej dniowi Pańskiemu, pełnieniu uczynków miłosierdzia i koniecznemu odpoczynkowi duchowemu i fizycznemu” (KKK 2185). Zapis ten, choć zwarty i konkretny, nie jest szablonem, który można by zastosować do wszystkich możliwych przypadków, ale raczej ogólnym zarysem pewnej zasady. Miejscem rozeznania będzie tutaj właśnie sumienie konkretnego wierzącego. Można śmiało powiedzieć, że nakaz powstrzymania się od prac niekoniecznych ma wartość pozytywną: stoi na straży wartości, które powinny charakteryzować dzień świąteczny. Są nimi: oddanie czci Bogu, dzieła miłosierdzia oraz świąteczny odpoczynek.
Praca zarobkowa
Spróbujmy teraz konkretnie przyglądnąć się rzeczywistościom, które mogą kryć się pod pojęciem prac niekoniecznych. Bez wątpienia na pierwszym miejscu należy wymienić pracę zarobkową. Ale już tutaj Katechizm dodaje: „Obowiązki rodzinne lub ważne zadania społeczne stanowią słuszne usprawiedliwienie niewypełnienia nakazu odpoczynku niedzielnego”. Jako „ważne zadania społeczne” należy rozumieć prace, które służą dobru wspólnemu i których nie można nie pełnić w dni świąteczne bez poważnego uszczerbku dobra wspólnego. Bez wątpienia w tym zakresie pojęciowym mieszczą się służby publiczne: służba zdrowia, organy bezpieczeństwa publicznego. Ale to nie wszystko. Również prace związane z lokalnymi zwyczajami, np. w służbie rozrywki, mogą być wykonywane w niedziele (np. organizowanie festynów, widowisk sportowych, działalność kulturalna – kina, teatry, czy nawet komercyjna – kawiarnie, restauracje). Należy przy tym pamiętać o stworzeniu pracownikom możliwości oddania czci Bogu i odpoczynku, nawet jeżeli muszą pracować w niedzielę.
Pozostaje kwestia pracy zarobkowej, która nie mieści się w zakresie prac wymienionych powyżej, a która wynika z niewłaściwej postawy pracodawcy, np. praca w niedzielę w centrach handlowych czy w zakładach produkcyjnych (bo terminy gonią). Jeśli można tutaj mówić o odpowiedzialności moralnej, to z pewnością ponosi ją pracodawca lub osoba, która zmusza do pracy swoich pracowników. Jeżeli pracownik ma możliwość odmowy pracy w niedzielę i nie wiązałoby się to z żadnymi konsekwencjami – powinien z takiej możliwości korzystać. Jednak w sytuacji wysokiej stopy bezrobocia stanowczy sprzeciw wobec przymusu pracy w niedzielę może być uważany za swoisty heroizm. Z kolei uległość względem pracodawcy w tym zakresie nie może być uważana za grzech. Warto natomiast na miarę swoich możliwości wypełniać obowiązki dnia świątecznego.
Prace domowe
Po pracy zarobkowej warto przyjrzeć się tzw. pracom domowym. I tutaj sprawa nie jest jednoznaczna. Pamiętając o zasadzie postawionej wyżej – że o konkretnych granicach decydujemy we własnym sumieniu – dobrze jest możliwe do wykonania w innym terminie prace domowe odłożyć poza dzień świąteczny.
O ile nikogo nie dziwi niedzielne gotowanie czy zmywanie naczyń, o tyle porządki, pranie czy prasowanie, dalej prace wokół domu czy nawet w ogrodzie dobrze by było wykonać poza niedzielą. Powiedzmy, że dobrze by było przyjąć powyższe zdanie jako zasadę ogólną, od której we własnym sumieniu można się zwolnić w uzasadnionych przypadkach. Tym między innymi różni się nakaz powstrzymania się od prac niekoniecznych od bezwzględnego zakazu jakiejkolwiek pracy obecnego w prawie żydowskiego szabatu.
Nauka w niedzielę
Nie można wyczerpać tematu prac niekoniecznych nie poruszając wątku niedzielnej nauki. Dotyczy on w znacznej mierze osób młodych, ale też zdarza się, że ktoś przynosi „robotę do domu”. Nie cierpiące zwłoki projekty, statystyki, raporty. Domowe zadania, przygotowanie do sprawdzianu. I choć także tutaj obowiązuje zasada decyzji w sumieniu, nie jest właściwe odkładanie tych prac na niedzielę. Wielu młodych zmęczonych po tygodniu nauki daje sobie luz w piątek i w sobotę po to, żeby niedzielne popołudnie spędzić nad książką. Taka postawa zdecydowanie łamie zakaz powstrzymania się od prac niekoniecznych i powinna stanowić absolutny wyjątek. Zachęcając dzieci do nauki często mówi się, że jest ona ich obowiązkiem tak samo, jak obowiązkiem dorosłych jest praca. Tę samą zasadę można śmiało odnieść do kwestii świątecznego powstrzymania się od prac niekoniecznych.